Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć cookies?   
ROZUMIEM

Kraj pod pijanym Mocnym Aniołem

  • Napisane przez  Brunon Bronk

„Piwo na łysienie, wino na trawienie, gorzałka na poty i miód na suchoty. Trzeba mieć zdrowie, żeby się leczyć”. Bołtryk

Jeszcze nigdy w historii Polacy nie pili tak dużo alkoholu jak w ostatnich latach. Smarzowski i Pilch mają rację: żyjemy „Pod Mocnym Aniołem”.

Stając się źródłem twórczego natchnienia, swego rodzaju Muzą, alkohol może ujawnić swą niszczycielską potęgę. Wiedzą o tym ci, który stoczyli walkę z tym duchem o podwójnym obliczu i najczęściej przegrywali, chyba, że udało im się wyrwać z objęć tej nieobliczalnej kochanki, tj. przestali pić. Nikt nie chce zostać alkoholikiem, bo nikt nie chce cierpienia, strat, upodlenia, lekceważenia, wyśmiewania, do czego prowadzi picie. Bardzo często rodzina i przyjaciele odbierają zaprzeczenia i iluzje alkoholika osobiście, sądząc, że ten ich „okłamuje”, a jest to ze strony alkoholika rodzaj obrony przed ogromnym bólem, jaki by mu towarzyszył przy zetknięciu się z „zimną, trudną do zniesienia rzeczywistością”. Zadaniem tego systemu jest „okłamywanie” lub obrona siebie, a nie innych.

Niebezpieczeństwem grożącym osobie będącej w depresji, która spożywa alkohol, jest uwolnienie myśli samobójczych. Sprzyja temu stan ograniczonej świadomości i upośledzonej zdolności kierowania swymi poczynaniami. Dlatego też osobom leczonym z powodu depresji zawsze należy doradzać zachowanie wstrzemięźliwości, jeśli chodzi o picie alkoholu. Picie to nawyk i obyczaj, ale też, bo dusza boli. Większość alkoholików stosuje bezwiednie alkohol jako lekarstwo na depresję, lepiej jest przez chwilę, potem coraz gorzej.

- Widziałem węże, które chodziły mi po rękach i wtedy brałem nóż i obcinałem im łby. Kiedy odrastały tłukłem je tasakiem do mięsa – opowiada Sylwester, od 17 lat niepijący alkoholik, jak o sobie mówi, i pokazuje sieć blizn na rękach.      – Ja w końcówce swego picia ganiałem po pokoju białego goryla, który ukrywał się przede mną. Szukałem go w szafie i w kanapie, na klatce schodowej i w łazience. Ale nigdzie go nie było … Pojawiał się, dopiero gdy kładłem się spać. Strasznie się go wtedy bałem – mówi kolega Sylwka, z podobnym stażem abstynencji.

  • Artykuł jest zapowiedzią 91 wydania Kuriera Czaplineckiego

- Ja z kolei  znam faceta, który nigdy nie miał delirki, ale ręce tak mu się trzęsły, że nie mógł w nich butelki utrzymać. Wpadł więc na pomysł, że można pić z miski – dorzuca Krzysiek, alkoholik trzeźwy od 16 lat. /Pod Pijanym Aniołem, Barbara Jagas, Przegląd, 20-26.01.2014/.

O zasypianiu na wycieraczce, budzeniu się we własnych odchodach albo duszeniu treściami pokarmowymi napisano już wiele książek, zrobiono parę filmów. Większość skupia się na epatowaniu odbiorcy ciemną stronę alkoholizmu, pokazywaniem obrzydliwych scen, pijackiej degrengolady. 

Nie oglądałem filmu Smarzowskiego i Pilcha „Pod Mocnym Aniołem”, ale w reportażu Barbary Jagas przeczytałem, że twórcy filmu i tym razem użyli podobnego klucza do opisu zjawiska, jakim jest alkoholizm. Nie wszyscy alkoholicy są menelami. Mają pieniądze, są elegancko ubrani, odnoszą sukcesy … i bywa, że odmawiają alkoholu.

- Potrafiłem nie pić pół roku, rok, a nawet dwa, ale raz na jakiś czas  fundowałem sobie porządne chlanie. Brałem wtedy urlop, zamykałem się w jakimś hotelu i tankowałem przez dwa tygodnie. Na koniec zamawiałem odtrucie, a potem wracałem do roboty – mówi 39-letni Michał, właściciel agencji nieruchomości, który właśnie skończył terapię. – Nikt o tym nie wiedział, ani pracownicy, ani rodzina, ale piłem codziennie przez 10 lat. I nie przeszkadzało mi to być prezesem dużej firmy IT – opowiada Roman, 12 lat stażu w niepiciu.

Schemat beznadziejnego alkoholika bierze się z braku wiedzy. Tymczasem alkoholizm jest zawsze skutkiem, a nie przyczyną. Psycholodzy twierdzą, że uzależnionymi stają się osoby nadwrażliwe, które nie radzą sobie z własnymi emocjami. Niekiedy wyzwalaczem może być otoczenie.  Alkoholicy wywodzą się z różnych środowisk, bo to choroba demokratyczna. Wśród uzależnionych są również ludzie z tzw. „dobrych domów”, gdzie jednak nie było miłości, nie okazywano uczuć, za to obecna była przemoc psychiczna i emocjonalna. Alkohol w takich przypadkach okazywał się lekarstwem,  „wentylem” dla zamrożonych emocji, jedyną możliwością poczucia, że się żyje. Tak jest w przypadku dorosłych dzieci alkoholików (DDA), które piją też dlatego, bo nie miały innych wzorców w rodzinie. Posługiwanie się stereotypami, wrzucanie wszystkich do jednego worka jest więc, zdaniem psychologów i pedagogów, krzywdzące, szkodliwe i przede wszystkim wprowadza w błąd. Wielu uzależnionych nie dochodzi do degrengolady, bo umierają wcześniej na marskość wątroby, choroby trzustki lub układu krążenia albo ulegają wypadkowi. Błędem jest również pokazywanie tylko tych, którzy się stoczyli i nie ma dla nich wyjścia. Pokazujmy również tych, którym się udało, bo to daje innym nadzieję na wyzdrowienie. Przykładów nie trzeba szukać. Tacy trzeźwiejący alkoholicy są wśród nas. Na odwyku dużą wagę przywiązuje się do tzw: piciorysów, które pokazują, że delikwent zajmował się głównie ucieczką od życia, czyli drinkowaniem, zaniedbując wszystkie sfery życia: naukę, pracę, związki, pasje. Przeczytanie piciorysu mobilizuje uzależnionego do podjęcia ostatecznej decyzji o skończeniu z nałogiem. Trzeźwienie boli, bo dopiero wtedy człowiek wszystko czuje i przeżywa, a życie nie zawsze dostarcza samych przyjemności. Wiem też, że nigdy nie zamieniłbym nawet najgorszego dnia przeżytego na trzeźwo, na jeden w pijanym widzie. Chociaż od 22 lat jestem szczęśliwym alkoholikiem, najtrudniej jest mi właśnie teraz. Może dlatego, że na pewne rzeczy jest już za późno. Nie chcę jednak wracać do czasu sprzed kilkudziesięciu lat.

Film „Pod Mocnym Aniołem” powstał  na podstawie powieści Jerzego Pilcha – laureata nagrody Nike, który powiedział o sobie: „ Jestem pierwszym alkoholikiem III RP”. Zdaniem Andrzeja Grabowskiego, który gra w filmie rolę lekarza niosącego pomoc, powstał mocny film w reżyserii Smarzowskiego. który naprawdę wstrząsa. Od upodlenia, agresji, braku panowania nad fizjologią po rozpad na każdym poziomie życia, dno delirium tremens. Film pokazuje alkoholika z całym jego upadkiem biologicznym. Człowieka uzależnionego w naturalistycznym natężeniu i szerokiej palecie destrukcji. Jak mówią terapeuci, trzeźwość to przede wszystkim uczciwość wobec siebie. Nawet ci, którzy po pewnym okresie trzeźwienia znowu zaczynają pić, starają się potem wrócić na drogę trzeźwości. Ten, kto raz zakosztował radości z życia, na trzeźwo, będzie jej szukał znowu. 

Tomasz Jastrun w felietonie „Dywan w pawie kolory” w sposób ironiczny i kabaretowy potraktował temat polskiego alkoholizmu, porównując go do wielkiego dywanu w pawich kolorach, który liczy co najmniej kilkaset lat. Zaczął od przypomnienia satyry Krzysztofa Opalińskiego (magnat, który haniebnie poddał Wielkopolskę Szwedom w roku 1655).

Poeta pisze:

„Rozumiem, że pijaństwo w Polszcze zasadziło Swe gniazdo. 

Tu się mnoży i swoje wywodzi Gniazdusięta; 

bo ledwie że ząbki narostą Dzieciuszkowi, 

aż On już kieliszki wytrząsa, Już pilnuje, co wypić (…).

A w ogóle  to:

„Owo zgoła pijana Polska zwać się może.

Piją wszyscy, biskupi i senatorowie,

A piją do umoru; piją i prałaci,

Żołnierze, szlachta, w miastach, dworach i we wsiach”.

Hiszpan Pedro Ruiz de Maros, profesor prawa na Akademii Krakowskiej, był zapewne gościem Kochanowskiego. Pito tęgo, gość niezwyczajny, wzbraniał się. W końcu zaryglował się w pokoju i chował w pościeli. Towarzystwo z pełnym dzbanem rusza do niego:

„Puszczaj doktorze, towarzyszu miły! 

Doktor nie puścił, ale drzwi puściły.”

Ale już wkrótce:

„Doktorowi mózg się we łbie mąci.

Trudny – powiada – mój rząd z tymi pany, 

Szedłem spać trzeźwo, a wstanę pijany.”

Polacy inaczej niż Hiszpanie czy Francuzi reagują na alkohol, ponieważ piją go inaczej. W Hiszpanii, Włoszech, Francji tradycją jest wypicie lampki młodego rozcieńczonego wina do posiłku.  Alkohol szybko zostaje rozłożony i nie wpływa znacząco na zachowanie człowieka. W Polsce przeważnie pije się więcej, są to mocniejsze trunki. Każdy z nas indywidualnie reaguje na alkohol. Są osoby, które po wypiciu alkoholu są wesołkowate, a inne stają się agresywne, choć na trzeźwo nie mają z tym żadnych problemów. Kiedy taka sytuacja się powtarza, powinny one absolutnie zrezygnować z alkoholu. Są też ludzie, którzy po wypiciu pierwszego kieliszka nie potrafią przestać pić. Sięgają po następne. Aż do wyczerpania zapasów lub utraty świadomości. Według różnych wyliczeń mamy od 600 tysięcy do miliona osób uzależnionych, a pozostali z 20 mln to pijący okazjonalnie, ryzykownie lub szkodliwie. Nadużywanie alkoholu może doprowadzić do m.in. chorób trzustki, wątroby, zaburzeń rytmu serca, różnych nowotworów, wpływa na obraz łuszczycy, na nasz system odpornościowy i zdrowie psychiczne.

„Co ciekawe, osoba uzależniona może stanowić większe zagrożenie w czasie, gdy odstawia alkohol. Może się u niej pojawić drżenie rąk, języka, nudności, objawy psychozy, halucynacje. Nie potrafi oddzielić ich od rzeczywistości. Psychoza poalkoholowa traktowana jest w psychiatrii jako stan zagrożenia życia. Detoksykacja bywa bardzo niebezpieczna, kiedyś w jej trakcie umierało ok. 20% pacjentów. Dziś statystyka jest lepsza, pacjenci nie umierają, ale musi być przeprowadzona pod kontrolą lekarza, nierzadko na OIOM”. (dr med. Wojciech Waldman – kierownik  Pomorskiego Centrum Toksykologii w Gdańsku).

Źródła: op. Cit. Przegląd, 20-26.01.2014 

Opracował: Brunon Bronk

Dodatkowe informacje

  • Film:
Powrót na górę

Moje konto

Współpracujemy

       https://www.ubezpieczeniemieszkania.pl/

Zostań promotorem

Więcej