Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć cookies?   
ROZUMIEM

Dyktando o Pióro Starosty - przeczytaj i sprawdź się

  • Napisane przez  Inf. Powiat Drawski

Ile błędów ortograficznych można było zrobić w IV Dyktandzie o Pióro Starosty Drawskiego? Wyniki na początku grudnia.

W czwartkowe popołudnie 17 listopada br. w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych przy ul. Złocienieckiej w Drawsku Pomorskim odbyło się IV Dyktando o Pióro Starosty Drawskiego. W ortograficzne szranki stanęło 35 osób.  Tekst dyktanda pt. „Znużenie jesienne” opracowała polonistka z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinka Anna Łodziato. Konkurs zorganizowano z inicjatywy Starosty Drawskiego Stanisława Kuczyńskiego oraz Dyrekcji Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Drawsku Pomorskim.  Zdaniem organizatorów, wszyscy uczestnicy dyktanda zostali zwycięzcami, ponieważ przyszli i sprawdzili się w ortograficznej „klasówce”. Poniżej prezentujemy wyrazy, z którymi uczestnicy mogli mieć najwięcej trudności:

  • spleenowi
  • hockom- klockom
  • niehurraoptymistyczny
  • nicnierobienia 
  • rzeza 
  • niby-feministki 
  • uppsalczykom 
  • czaplinecczanka 

W podziękowaniu za udział każdy uczestnik otrzymał od Starosty dyplom, a od Wicestarosty Jacka Kozłowskiego drobny upominek. Wyniki dyktanda znane będą na początku grudnia. Laureaci zostaną poinformowani telefonicznie. 

Poniżej treść dyktanda.

Znużenie jesienne.

Bezsprzecznie jesienne dżdżenie i snucie mgieł zza horyzontu sprzyja spleenowi i melancholii, zaskakująco miłym hockom-klockom dla mrzonkowiczów. Ale czy podgląd id i superego Beksińskich w październiku to już nie nadmiar chryi dla umęczonej niby-feministki czytaniem  biografii rzeczonych artystów i słuchaniem gothic rocka? A może by tak przejść się chimerycznie po zabużańskich bezdrożach prapradziadów i zanurzać się z nostalgią, czytając  co dzień ckliwe romansidło, w chabry i kąkole, tudzież kurzawy wzniecone przez chyże zajęcze dziatki? Nachalna pamięć rzeza jednakże ten idylliczny landszaft, sczezły na niczym próby odwrócenia uwagi, żegnaj czcza rozrywko, witaj egzystencjalny bólu. Zbezczeszczony już do wiosny spokój półetatowej nauczycielki i kury domowej: sztuka makabry malarsko-muzycznej w dwójnasób atakuje hurmem jeszcze ratującą się rozdwojeniem jaźń... I oto mrok wieczoru, mimo jarzących się świateł, oto żenująco niehurraoptymistyczny początek każdego dnia, mimo wyszczerzonych w uśmiechu zębów. Żarliwe poszukiwanie nadziei w strużkach i źródłach literackich zakończyło się fiaskiem. Jak żyć, chciałoby się zapytać, tylko kogo?  

Należałoby w tym żenującym punkcie życia odwrócić się od literatury, muzyki i sztuk plastycznych. A może by jednak oderżnąć  nic niewarte żałości, przenicować swą humorzastą osobowość i zacząć rekonstruować w sobie bezmarazmową duszę bez krzty litości dla lubego smętku? Nie najłatwiejsze zadanie dla kogoś, kto przez półwiecze  walczył z hultajską skłonnością do beztroski i niepohamowaną żądzą euforii z byle powodu. I kiedy wreszcie udało się okiełznać wybujałą żywiołowość, trzeba do niej wrócić?

Niechybnie takie rozdwojenie powinno się przydarzać co najwyżej uppsalczykom, chociażby z tego powodu, że arcyegzotycznie pobrzmiewa nazwa ich miejscowości. Konstatuję, że w bylejakości nazwy 'czaplinecczanka' już hoży człowiek, nieznający katuszy autoanalizy, dopatrzy się banału. Aliści, jak mawiał Jerzy Waldorff, nie sposób dociec, skąd i którędy wkracza immanentna potrzeba oryginalności. Na pewno nie z lekkoduchostwa i bez wątpienia nie z atrofii mózgu. Triumfalna niepowtarzalność kiełkuje w każdym wieku, każdym miejscu, a potem kształtuje żelazobetonową odporność na truizmy codzienności. Pradawnym kamuflażem dla odszczepieńców było stwarzanie pozorów ćwierćinteligencji gorszego sortu, czyjże by mózg tego nie wykoncypował, sprawdzało się to doskonale w ukryciu osobowości przed żarłoczną masą pospolitych ludków i w rejteradzie przed społecznym linczem za niepowtarzalność, przed paleniem na wyimaginowanym stosie przez Wielką Inkwizycję opinii publicznej. Tylko czy dziś rozdwojenie jaźni to wyjątek? Potrzeba więc dygresji, cóż współcześnie przyporządkować do wyjątków. Z nie wiadomo czego wynika nicnierobienie intelektualne mnóstwa ludzi, czyżby oni właśnie byli typowi? Nie mniej prawdopodobna jest odwrotność: Nieróbstwo mózgowe to niepowtarzalność, prawdopodobnie więc nadmiernie aktywni myśliciele to pospólstwo społeczne.  

Niechajże wykluje się wreszcie jakiś wniosek, miną męki twórcze żyłowania umęczonych trzewi mózgu i przeszukiwania wzdłuż i wszerz odmętów szarych komórek! Większe tempo koncypowania i minie tępota reakcji! Ohydny kożuch zniknie i odsłoni właściwą dla człowieka zdolność krzesania z siebie błyskotliwych teorii i trafnych spostrzeżeń o melanżach artystycznych. Szczególnie że Beksiński & Beksiński to wyjątkowa mieszanka, zdolna powalić na nie tylko nogi, ale i na mózgi swoich odbiorców. Mam nadzieję, że tu obecna odbiorczyni uzbroi się we wrażliwość -ale i odporność- i spostrzegłszy kolejny obraz Zdzisława i wysłuchawszy kolejnej archiwalnej audycji Tomasza zachłyśnie się pięknem artyzmu, zachowując zdrowy dystans przeciętniaka.   

Powrót na górę

Moje konto

Współpracujemy

       https://www.ubezpieczeniemieszkania.pl/

Zostań promotorem

Więcej