Marcin zachorował i przeszedł COVID-19. Jego kolega nie miał tyle szczęścia. Teraz ma dla Was radę

Wielu z nas przechodzi chorobę bezobjawowo. Są jednak tacy, którzy nie mają tyle szczęścia. Przechodzą ją ciężej albo bardzo ciężko. Tak było z Marcinem Czerwińskim, który nie miał tyle szczęścia i mimo, że jest dość młodym człowiekiem to bardzo odczuł efekty koronawirusa.

Rano dostałem wiadomość, że mój kolega przegrał walkę z koronawiursem. W domu została jego żona i dzieci. Też są chorzy – pisze Marcin. To właśnie ta sytuacja skłoniła go do kilku słów, które chce przekazać Wam.

Marcin na co dzień pracuje w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych Drawsko, pasjonuje się strzelectwem, jest aktywnym członkiem Wojskowego Klubu Strzeleckiego Poligon Drawski gdzie działa i organizuje.

Trafiło na niego. Czuł się źle i testy wykazały koronawiurusa. Na szczęście stan nie był na tyle zły aby musiał leżeć w szpitalu. Walczył w domu.

Kiedy zwalczył wirusa SARS-CoV-2 wrócił do pracy. Rozmawialiśmy wtedy jak się czuje. Problemem było wejść po schodach, przejść kilka kroków. Wszędzie brakowało tlenu.

Po kilku tygodniach Marcin spróbował przebiec 10 km. Wcześniej nie było to dla niego problemem. Teraz była to ciężka przeprawa i powrót na początek. Właśnie wtedy po ciężkiej próbie biegowej, w niedzielę rano, dowiedział się, że jego kolega z Łobza nie żyje.

Teraz ma dla Was jedną ważna radę.

Wróciłem na 10 km po tym czymś. Ja wrócę do formy, ale niektórzy niestety nie mają tyle szczęścia. Tak jak mój kolega. Naprawdę dbajcie o siebie i pamiętajcie aby mieć odporność potrzebny nam jest ruch.