Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć cookies?   
ROZUMIEM

Łyżeczka i Radni

  • Napisane przez  Adam Kośmider

11 września na łamach Głosu Drawska (oraz na DSI - dop red.) Radni tzw. „opozycji” zamieścili „list”, w którym poskarżyli się na niedostatek informacji ze strony Burmistrza, związanych z zamierzonym przekształceniem ZGK w spółkę prawa handlowego oraz na inne bezeceństwa, będące moim udziałem. Publikacja ta ukazała się niemal równolegle z moim artykułem zamieszczonym w sierpniowym numerze Kuriera Czaplineckiego, gdzie dokładnie przedstawiłem tło i problematykę konieczności posiadania spółki przez Gminę. I taką wiedzę posiadali Radni w chwili, kiedy zdecydowali o odrzuceniu uchwały o powstaniu spółki.

Dla czytelników obydwu wydawnictw sytuacja jest komfortowa, bo mając do dyspozycji obie publikacje mogą wyrobić sobie jednoznaczną opinię w opisywanej sprawie.

Mając jednak na uwadze, że „ośmioosobowa opozycja” nie zechciała wypowiedzieć się na łamach naszego lokalnego miesięcznika, postanowiłem odpowiedzieć Im tydzień później, odnosząc się do „rewelacji” zawartych w inkryminowanym „liście”. Zwłaszcza, że zawiera on wiele zmyśleń, półprawd, niedomówień, przeinaczeń i zwykłej manipulacji, które wymagają wyjaśnienia ich opinii publicznej. O sugerowanych plotkach przez litość nie wspomnę. Dzisiaj moją odpowiedź zamieszczam w Kurierze.

  • Artykuł jest zapowiedzią 108 wydania Kuriera Czaplineckiego

A tak przy okazji, jeżeli był to rzeczywiście list otwarty, powinien zostać także drogą oficjalną wysłany na ręce adresata, czyli Burmistrza, po podpisaniu przez wszystkich sygnatariuszy. Ponadto powinien przede wszystkim zawierać postulaty skierowane do adresata listu, które po to się upublicznia, aby nie zostały przemilczane lub „zamiecione pod dywan”. Tego w „liście” zabrakło. Pisze się o zadanych Burmistrzowi trudnych pytaniach, na które nie było ponoć odpowiedzi, ale w liście ich nie ma - bo nigdy trudnych pytań nie było! Wszystkie wątpliwości nurtujące Radnych zostały wyjaśnione. Tyle, że niektórzy nie przyjęli wyjaśnień i informacji do wiadomości lub nie byli w stanie ich pojąć. Ale zapewne takie „drobiazgi” nie są znane autorom, albo nie zaprzątają sobie nimi głowy. 

Tytułowa łyżeczka urosła do rangi symbolu, który daje obraz sytuacji i ambiwalentnego stosunku niektórych Radnych do swoich obowiązków radnego i problematyki poruszanej podczas komisji i sesji. Wielce obruszył się radny M. Czerniawski, w którego kierunku rzeczywiście rzuciłem łyżeczką do herbaty. Opisane to zostało w „liście” co najmniej jak zamach terrorystyczny. A uzasadnienie tego rzutu było niezwykle ważne – zmusić radnego Czerniawskiego do skupienia uwagi na tym co się dzieje podczas komisji, zamiast zajmowania się telefonem i gawędzenia z sąsiadami. Podczas następnej komisji zmuszony byłem walnąć pięścią w stół, aby ponownie zwrócić uwagę pana Czerniawskiego, który dyskutował z radnym Fujarskim o zawartości Biuletynu Informacyjnego, na problematykę poruszaną podczas obrad. Efektem takiej pilności w wysłuchiwaniu argumentów jest zawartość „listu” – pretensje, że Radni nie posiadają wystarczającej wiedzy! Bo ta wiedza ich nie obchodzi! Żaden z autorów „listu” nie zdobył się na samodzielny wgląd do dokumentów projektu „Wodnik”, nie zgłębił wcześniej procedur finansowania i realizacji tego rodzaju inwestycji. Jednocześnie uznając wyjaśnienia i informacje urzędników oraz Burmistrza za niewiarygodne! Natomiast wiedza uzyskana z WFOŚiGW posłużyła „liderowi” opozycji do celowej manipulacji, na którą nabrali się niektórzy radni. 

Pisze się w „liście” o kulturze – w rzeczy samej Państwo Radni, czy dobrze wychowany człowiek pozwala sobie na zakłócanie obrad, lub ignorowanie wystąpień Burmistrza, czy dyrektora ZGK. Prowadzący obrady nie mogli wymusić kulturalnego zachowania się wymienionych, wobec tego zrobiłem to ja, za pomocą łyżeczki i pięści. Chyba, że z góry założono, iż dyskusja i wyjaśnienia są niepotrzebne, bo my wiemy swoje. Bo przecież chodzi tylko o zwykłą zadymę i hucpę. Triumwirat trzech Marcinów działa!

Z ostatniej komisji w dniu 8 września, kiedy po raz kolejny na żądanie radnych „opozycji” była rozpatrywana problematyka przekształcenia ZGK w spółkę, radna Minkiewicz wyszła przed czasem. Albo obawiała się kolejnego rzutu łyżeczką, albo, co jest bardziej prawdopodobne, rzeczona problematyka mało ją obchodzi.

Nie doczekała propozycji radnego Czerniawskiego, aby zamiast przekształcania ZGK w spółkę, powołać nową osobną spółkę, która zajęłaby się tylko wodociągami i kanalizacją. 

W dniu 19 sierpnia podczas obrad Komisji Zblokowanej, mówiąc o nieuchronności posiadania spółki przez Gminę, oraz innych ewentualnych rozwiązaniach problemu przedstawiłem cztery możliwe warianty: 

  • - przekazanie gospodarki wodno-ściekowej do Związku Miast i Gmin Pojezierza Drawskiego – wówczas tracimy jako gmina kontrolę nad własnym majątkiem oraz cenami wody i ścieków;
  • - przekazanie gospodarki wodno-ściekowej do Zarządu Nieruchomościami Miejskimi Spółki z o.o. – z uwagi na krańcowo odmienne branże takie rozwiązanie, niespotykane w naszym regionie, wydaje się być nietrafione; 
  • - utworzenie nowej spółki, która zarządzałaby wyłącznie wodociągami i kanalizacją – powoływanie nowego podmiotu zawsze powoduje zwiększenie kosztów, ponadto mały podmiot o niskim kapitale może mieć problemy z funkcjonowaniem na dzisiejszym rynku;
  • - przekształcenie zakładu budżetowego ZGK w spółkę z o.o. – i ten wariant, to rozwiązanie polecałem radnym podczas kolejnych komisji, jako najbardziej racjonalne, szczególnie w kontekście czekającej nas niebawem konieczności powierzenia gospodarki śmieciowej spółce, której przecież dzisiaj nie posiadamy. 

Kiedy radny Czerniawski zrozumiał, że w świetle uwarunkowań prawnych i organizacyjnych musimy jako gmina mieć spółkę, która będzie zarządzała gospodarką wodno-ściekową, w tym zmodernizowaną oczyszczalnią ścieków, zasugerował powołanie osobnej spółki. Wcześniej, kiedy ja proponowałem to samo jako jedno z rozwiązań, dyskusji nie podjęto! Teraz pan Radny jak przysłowiowa żaba podstawia nogę do podkucia. 

Z „listu” wyziera widmo apokalipsy, jaka czeka naszą Gminę po przekształceniu ZGK w spółkę. Gdyby niektórzy Radni tylko sami siebie straszyli, a nie występowali w fałszywie pojętym interesie mieszkańców, gdyby niektórzy Radni nie rozgrywali osobistych politycznych interesów, problematyka powyższa byłaby dawno rozstrzygnięta. Przed nami jeszcze co najmniej jedna Komisja Zblokowana i sesja Rady Miejskiej, na której ponownie zaproponuję uchwałę, która nie weszła do porządku obrad na sesji sierpniowej.

Szanowna „opozycjo” – jeszcze jest dość czasu, abyście dokładnie przemyśleli temat. Nie straszcie mieszkańców Gminy Czaplinek i nie róbcie im wody z mózgu! Przestańcie kierować się emocjami! Nie stwarzajcie wrażenia, że jest barykada, gdzie po jednej stronie stoi część radnych, bezduszni i źli urzędnicy i jeszcze gorszy Burmistrz, a po drugiej stronie Wy „opozycjoniści” - jedyni 

Powrót na górę

Moje konto

Współpracujemy

       https://www.ubezpieczeniemieszkania.pl/

Zostań promotorem

Więcej