Nasze jeziora i rzeki umierają: Alarm dla Pojezierza Drawskiego
- Napisane przez Artur Furdyna
Pojezierze Drawskie jest zagrożone katastrofą hydrologiczną i ekologiczną. Jeziora i rzeki tego regionu znikają w oczach. Istnieje realne zagrożenie dla zasobów wody pitnej. Sytuacja jest tak dramatyczna, że w kolejnym roku niektóre jeziora i mniejsze rzeki przestaną istnieć. Przyczyny nie wynikają ze zmian klimatu.
Jako hydrobiolog od ponad trzydziestu lat zajmuję się problematyką stanu wód – zarówno pod względem jakościowym jak i ilościowym. Jako mieszkaniec Czaplinka oraz inicjator i realizator wielu działań poprawiających retencję wody w regionie nie mogę pozostać obojętny na niepokój mieszkańców związany ze stanem wód. Gmina Czaplinek jest, można rzec, hydrologicznym dachem regionu. Na terenie gminy oraz w jej okolicy znajdują się źródłowe części zlewni kilku ważnych dla północno-zachodniej „ćwiartki” rzek – m.in. Drawy, Dobrzycy, Piławy, Dębnicy. Widoczne pogorszenie stanu jednej z części zlewni zmusza do zastanowienia, jaka jest sytuacja pozostałych.
W ciągu ostatniego roku drastycznie obniżył się poziom luster jezior, które poprzez system wód podziemnych dają początek Dobrzycy, stanowiącej część zlewni Gwdy – Kaleńskiego, Krzemna, Psarskiego, Nawsie, Studnicy, jeziorka w Świerczynie. Podobnie, choć nieco mniej drastycznie, obniżył się poziom wód górnej Drawy z zanikiem odcinka od źródeł po jezioro Drawsko. Sytuacja ta ma miejsce, mimo, że w regionie zrealizowano wiele projektów, mających na celu poprawę sytuacji (m.in. projekt LifeDrawaPL).
Projekty naprawcze, o których mowa powyżej, charakteryzowały się tym, iż realizowano je na powierzchni zlewni, tymczasem zjawiska negatywne, silnie wpływające na sytuację hydrologiczną obszaru, mają miejsce w górotworze zlewni - na poziomach zbiorników wód podziemnych. To one właśnie zasilają i podtrzymują wody powierzchniowe. Z mojej analizy wynika, że na bardzo złą sytuację hydrologiczną składają się przede wszystkim nadmierne pobory wód podziemnych. Korzystanie z tych zasobów powinno znajdować się pod szczególnym nadzorem, zgodnie z zapewnioną konstytucyjnie dbałością o ciągłość zasobów, z uwzględnieniem wszystkich użytkowników zlewni.
Szczególnie drastycznemu obniżeniu uległ poziom wód w systemie jeziornym Kaleńsko, Krzemno, Nawsie, Psarskie, Byszkowo, Broczyno, Studnica, jeziorko w Świerczynie, powiązanych ze zlewnią Dobrzycy. W jeziorach tych wody ubywa po kilkadziesiąt centymetrów rocznie, a tylko w ciągu ostatnich kilku dni maja 2023 r. woda w jeziorze Nawsie obniżyła się o 10 cm. Łącznie w ww. jeziorach lustro wody jest dziś niżej o około 1,6 m w stosunku do czasów sprzed zaledwie dwóch dekad (z drastycznym spadkiem o ok. 0,8 m w ciągu ostatnich dwóch lat). Niektóre z płytszych jezior już pokazały dno i znikają w oczach. Mieszkańcy Świerczyny, Studniczki, Psich Głów, Pławna i Czaplinka z przerażeniem patrzą na to jak na ich oczach znikają jeziora w których kąpali się i łowili ryby od dziecka. Leśne jeziorko znajdujące się na południowy wschód od Świerczyny zasilające dopływ Dobrzycy – rzekę Świerczyniec, przestało istnieć w ostatnich tygodniach. Czaple wyławiają ostatnie ryby, a roślinność, jeszcze niedawno znajdująca się w wodzie zaczyna gnić. Rzeczka Świerczyniec, wg mieszkańców będąca jeszcze niedawno „dość szeroką” rzeką również zniknęła. Takich przykładów znajdujemy w regionie coraz więcej.
Zmiany opisane powyżej nie są związane ze zmianami klimatu. Ilość opadów istotnie nie zmieniła się, a charakter zlewni nie daje podstaw do wskazania zmian pokrycia terenu jako ważnego powodu ubytku wody.
Tymczasem wiele wskazuje na to, że mamy w regionie do czynienia z efektem wyjęcia korka z wanny. Wobec znacznego zubożenia wód podziemnych z jeszcze niedawno zrównoważonej zlewni uciekają wody powierzchniowe. Rzeka podtrzymująca całość wód na powierzchni uciekła w głąb na tyle, by latem - w okresie zwiększonego parowania i braku opadów - wody nie wystarczało do zasilania zbiorników, jezior i rzek.
Uważam, że w regionie zezwolono na zbyt wysoki poziom poborów wody z zasobów podziemnych. Trudno ocenić, czy powodem jest brak koordynacji administracyjnej i w następstwie brak analizy zbiorczego poboru w ramach wydanych pozwoleń, czy też dzieje się tak za sprawą braku wiedzy o rzeczywistej ilości wody pobieranej poprzez studnie głębinowe.
Na domiar złego, z dostępnych informacji wiem, że niektóre podmioty składają wnioski o zgodę na większe pobory wody, co uznać trzeba za dalszy rozwój problemu, o ile takie zgody zostaną udzielone.
Nie bez znaczenia jest fakt, że w okolicy istnieją studnie wykonane bez zezwoleń. Ich użytkowanie niesie ryzyko wzrostu niedoboru wody zasilającej zasoby powierzchniowe oraz podziemne.
Zwróciłem się do kilku instytucji (m.in. PGW Wody Polskie, RDOŚ w Szczecinie, ZPK Województwa Zachodniopomorskiego) o pilną kontrolę sytuacji, szczegółową analizę ilości wydanych pozwoleń na pobór wody oraz zliczenie poborów nie uwzględnianych w wydawaniu pozwoleń w oparciu o powszechne prawo do korzystania z wód. W pierwszej kolejności konieczna jest kontrola dużych poborów, szczególnie instalacji do nawodnień upraw oraz ferm. Następnie konieczna jest ocena prawidłowości wydanych pozwoleń oraz ocena efektu skumulowania poborów ponad wydajność zlewni z uwzględnieniem zachowania równowagi hydrologicznej. Pismo w tej sprawie zostało również skierowane do wiadomości władz Gminy Czaplinek, Powiatu Drawskiego, Województwa Zachodniopomorskiego oraz Fundacji WOŚP.
W regionie konieczne są pilne działania stabilizujące sytuację hydrologiczną, w tym ograniczenia poborów do poziomu bezpiecznego dla zlewni. Bez tego, w niedługim czasie, Pojezierze Drawskie – obszar o niezwykłych walorach przyrodniczych i kulturowych - stanie się historią.
Artur Furdyna, Wodeko. Pracownia badań i usług przyrodniczych
Zdjęcia:
Dodatkowe informacje
-
.: