Decyzję o tym czy wystartuje na 10 000 m podczas MP w Goleniowie przeciągaliśmy z trenerem do ostatniej chwili. Nigdy nie biegłem wcześniej maratonu, dlatego nie mogliśmy wiedzieć jak zareaguje mój organizm. Zdecydowaliśmy się na ten start z dwóch powodów: pierwszy to informacja dla nas na przyszłość, jak szybko organizm regeneruje się po maratonie, a drugi już trochę bardziej osobisty, to miejsce rozgrywania biegu czyli Goleniów, miasto w którym mieszkam i trenuje. Nie będę ukrywał, że cel na bieg miałem jeden - wygrana. Od początku biegu nie chciałem się wychylać, bo po prostu dalej nie wiedziałem na co mnie stać po 6 dniach od startu. Tempo pierwszych 5000 m było bardzo wolne i jedynie konieczność dogonienia Artura Olejarza, który ruszył sam do przodu skutkowała chwilowym przyspieszeniem. Połowa dystansu w 15 min i dobre samopoczucie uświadomiły mnie, że nie ma na co czekać i trzeba rozkręcić ten bieg. Nie oglądałem się już za siebie, biegło mi się cały czas komfortowo i jak się okazało całkiem żwawo, bo drugie 5000 m pokonałem w 14:06. Teraz pora na obóz w Kenii i dalsze przygotowania do sezonu. Ochota do trenowania jest, rezerwy ciągle spore wiec pora wrzucić kolejny bieg. Gratulacje dla pozostałych medalistów Patryka Kozłowskiego i Szymona Dorożyńskiego. Dziękuje wszystkim za doping i gratulacje, mojej rodzinie oraz trenerowi Jackowi Kostrzeba, pisze Krystian na swoim profilu w mediach społecznościowych.