Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć cookies?   
ROZUMIEM

Festiwal wyborczy czas zacząć

  • Napisane przez  Red. Kuriera Czaplineckiego

Ruszyła kampania wyborcza do parlamentu. Prezydent Bronisław Komorowski ogłosił, że tegoroczne wybory parlamentarne odbędą się 25 października. Partie prześcigają się w obietnicach wyborczych. Jedne są uzasadnione merytorycznie, inne wyciągane są na zasadzie niczym przysłowiowy królik z kapelusza. W jednym z programów wyborczych pojawiła się propozycja przyznająca każdemu drugiemu dziecku i kolejnemu 500 zł miesięcznie.

Z ostatnich danych statystycznych z 2013 i 2014 r. wynika, że osób do 24. roku życia (na utrzymaniu rodziców) jest w Polsce 8,9 mln.; w tym w rodzinach z jednym dzieckiem: 2,9 mln; z dwójką dzieci: 3,8 mln; z trójką: 1,4 mln; z czwórką i więcej: 0,7 mln. Wskaźnik ubóstwa w rodzinach z jednym dzieckiem to 2,1 proc.; z dwójką dzieci - 4,9 proc.; z trójką dzieci - 13,4 proc.; z czwórką i więcej - 32,7 proc.

Na podstawie tych danych oszacowano, że dzieci uprawnionych do otrzymania 500 zł jest 3,7 mln (dokładnie 3,680 mln). Ta liczba pomnożona przez 500 zł i 12 miesięcy daje 22,08 mld zł. W programie wzięto pod uwagę także niedoszacowanie wynikające z możliwego zwiększenia się liczby rodzin zagrożonych ubóstwem; gdyby liczba rodzin podwoiła się byłyby to dodatkowe koszty 1,8 mld zł. W 2013 r. na zasiłki z budżetu państwa na dzieci wydano 2,3 mld zł. Trwają obecnie dyskusje, kto będzie ten zasiłek rodzicom wypłacał. Może to być ZUS, KRUS albo urząd gminy, ponieważ cały system będzie oparty o numery PESEL, by nie dochodziło do nadużyć. Nie wiadomo też na razie jakie dokumenty będą musieli złożyć rodzice. Wiadomo natomiast, że proponowany zasiłek 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko zastąpiłby obecny zasiłek przyznawany według kryterium dochodowego oraz podatkową ulgę na dzieci.

  • Artykuł jest zapowiedzią 107 wydania Kuriera Czaplineckiego

W tym momencie rodzą się pytania typu: czy moje dziecko jest gorsze, bo jest jedynakiem i nic nie dostanie? Czy warto planować rodzinę? 

Jedna ze znajomych, prosta kobieta, tak skomentowała ten pomysł:

To jest chore, żeby promować bezrobocie. Nas jest 5, mamy troje dzieci, mąż dostaje 2,800 na rękę i guzik, za tyle żyjemy i nie dostajemy nic, bo przekracza próg dochodowy. Ja zaraz wrócę do pracy, za jakieś 3 lata, bo przyzwyczajeni jesteśmy do normalnego życia, a więc pracy, wypoczynku, wyjazdu na basen, do kina, czy zwyczajnie na pizzę. Teraz jest ciężko i musimy stawać na głowie i szlag mnie trafia, jak widzę u nas patologie, które dostają od państwa tyle, co my za ciężką robotę, za to tylko, że nie chcą absolutnie pracować. Niech ktoś zainteresowany zapyta pań z opieki społecznej, czy łatwo zmusić bezrobotnych korzystających z kasy państwa do pracy. Ja teraz odpowiadam. Za żadne skarby świata patologia do pracy nie pójdzie i nawet dopłaci za to, żeby mu roboty nie szukać. Patole będą się mnożyć na potęgę, a rodzina gdzie jest jedno dziecko lub dwoje i oboje rodzice pracują będą jak zwykle dokładać do takich. Niech takie coś będzie, ale pod warunkiem przymusowej sterylizacji dla takich co pracować nie chcą lub nie potrafią, ale umieją spłodzić połowę drużyny piłkarskiej. W takim systemie ta gromada będzie płodzić kolejne gromady itd. - pogłębianie patologii.

To kara dla nich, bo za tą samą kasę, co mamy my, oni leżą całymi dniami. Ciekawe, czy ktoś się zastanowi, czy ci bez dochodu wydadzą te pieniądze na dzieci? Wiadomo, że nie. Tacy, jak my, którzy robią wszystko, żeby normalnie żyć bez narzekania muszą cały rok odkładać na wakacje, ale jedziemy, czy ci bez dochodów zabiorą dzieci na wakacje? Kupią im nowe meble do pokoju? Będą ładnie ubierać? Wyślą na zajęcia dodatkowe? Guzik. Będą mieli więcej na picie i palenie. Pomoc potrzebna jest tym, którzy się starają. Podstawą do wyznaczenia progu powinny być jakiekolwiek dochody ze strony rodziców. Niech to będzie najniższa krajowa, ale niech udowodnią, że się starają, a nie żerują na reszcie społeczeństwa. jak dać i po 500 na głowę dla tych, którzy są bez dochodów to na bank ich tylko przybędzie, a na pewno się nie rozwiną i nic ich dzieciom nie będzie lepiej. Wystarczy zasięgnąć opinii tych, którzy z bezrobotnymi z wyboru mają do czynienia na co dzień. Na pewno lepiej dać tym, którzy się starają i robią wszystko, żeby żyć na poziomie, a nie wywalać w błoto. Dla bezrobotnej patologii to jak manna z nieba, już pewnie myślą, jak tu zarobić, a my te biedne dzieci będziemy utrzymywać w domach dziecka, rodzinach zastępczych albo jeszcze gorzej będą sami próbowali wychowywać i tworzyć nową patologię.

I tu się rodzi refleksja i kolejne pytania: czyż ta prosta kobieta nie ma racji?! W pełni się z nią zgadzam! Czy ktoś z polityków wysłuchuje takich argumentów? Czy liczy się jedynie pozyskanie głosów wyborców dla określonej opcji politycznej, czy troska o racjonalne wydatkowanie funduszy publicznych i dobro całego społeczeństwa? 

Oceńcie Państwo sami i 25 października przy urnach określcie wartość tych wszystkich obietnic wyborczych. Wyłońmy ludzi światłych, którzy mają w naszym imieniu sprawować władzę.

Kobieta z sąsiedztwa /Imię i nazwisko do wiadomości Redakcji/

 

Powrót na górę

Moje konto

Współpracujemy

       https://www.ubezpieczeniemieszkania.pl/

Zostań promotorem

Więcej