Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć cookies?   
ROZUMIEM

Widowisko Przystań „Happy end”

  • Napisane przez  Joanna Mączkowska

Na nowo otwartej przystani nad Bobrowem Wielkim, jako pierwsze na pomoście stanowiącym jednocześnie estradę pod gołym niebem, pojawiły się zjawy, paradując przed publicznością w korowodzie barwnego widowiska, opartego na motywach starych, kaliskich legend. Według scenariusza i w reżyserii Joanny Mączkowskiej oraz Bogumiła Kurylczyka wystąpili w poniedziałek, 16. czerwca, licealiści z grupy teatralnej „Klepsydra” i panie z zespołu „Violki”. Najpierw, piękna lecz biedna Liza, zakochana w bogatym kominiarczyku, postanowiła oszukać diabła by zdobyć pieniądze na posag. Czort jednak oszukać się nie dał i tylko dlatego, że Liza chciała go wywieść w pole z miłości, a nie z chytrości – zamiast jej skręcić kark, oszpecił dziewczynę wyrywając z głowy wszystkie włosy. 

Łysa Lisa, po niemiecku Kahl Lise, dała według legendy nazwę średniowiecznemu miastu Kahl-Liese, czyli Kallies, czyli dzisiejszy Kalisz Pomorski. Wywód to mocno naciągany, ale w bajkach wszystko jest możliwe. Dlatego oszpecona i wygnana z miasta łysa Liza zwróciła się o pomoc do jeziornych rusałek.Rusałki, bardzo ponętne i niegłupie, zaprosiły diabłów na dyskotekę stawiając wszakże jeden warunek: kto z zabawy pierwszy czmychnie, ten będzie musiał spełnić życzenie zwycięskiej strony. One, jeśli przegrają, dadzą znaleziony w jeziorze skarb.

- A jakie będzie to wasze życzenie? – zapytał rusałki diabeł zwany Czarnym Jeźdźcem, zanim telefonicznie porozumiał się z piekłem, uzyskując od Lucyfera zgodę na przyjęcie tego zakładu. Rusałki zdradziły, że zażądają przywrócenia włosów łysej Lizie oraz odczarowania jej umiłowanego Kominiarczyka, zaklętego w pień drzewa.

Kiedy rozpoczęły się tańce, obok ponętnych rusałek pojawiły się szpetne wiedźmy. I gdy nagle rozległ się marsz weselny Mendelssohna, wiedźmy zrzuciły czarne okrycia ukazując ślubne suknie i welony. Takiej żony nie życzył sobie żaden diabeł, więc czarcia drużyna czmychnęła w komplecie, przegrywając zakład. Zanim spektakl zakończył się happy endem, czyli  przywróceniem dawnej postaci Lizie i Kominiarczykowi, na przyjeziornej scenie rozegrał się jeszcze jeden diabli dramat. Mianowicie, Czarny Jeździec, zgubił podczas ucieczki ogon. A wiedźmy zgodziły się go oddać pod warunkiem przemienienia ich w dziewice równie piękne jak rusałki. Taka pointa nie mogła się nie podobać publiczności, licznie przybyłej w ciepły, czerwcowy wieczór na nową przystań. Każdy mógł poczuć się odmienionym na lepsze, skoro zło zostało na scenie ukarane, a zwyciężyła miłość, dobro i piękno.

Spektakl zrealizowano dzięki współpracy Stowarzyszenia „Jesteśmy Razem” i Urzędu Miejskiego w Kaliszu Pomorskim. A wśród widzów byli m.in. Starosta Drawski - Stanisław Cybula, Burmistrz Kalisza Pomorskiego - Michał Hypki, Przewodnicząca Rady Miejskiej- Renata Effenberg-Nawrot, Dyrektor Kaliskiego Liceum -Joanna Kulesza.  

Organizatorzy dziękują za wypożyczony sprzęt nagłaśniający Miejsko-Gminnemu Ośrodkowi Kultury w Kaliszu Pomorskim  i Antoniemu Gadzinie.

 

 

Powrót na górę

Moje konto

Współpracujemy

       https://www.ubezpieczeniemieszkania.pl/

Zostań promotorem

Więcej